Sammy: Hej, Lee.
Sammy: Miło cię widzieć-
Lee: O nie, co ty tu do cholery robisz? Nie mów mi, że ten król ciota też tu jest... Serio, czego wy jeszcze ode mnie chcecie?
Sammy: Przepraszam, ujmijmy to tak, że George nigdy nie jest usatysfakcjonowany. Chce, żebyś zrobił dla niego kolejną rzecz...
Lee: Och, naprawdę? Już zgodziłem się na wykonanie dla niego tej jednej przysługi. Powiedz jego wysokości, żeby się pieprzył. On-
Sammy: Jest zdeterminowany.
Sammy: Proszę, nie krzycz ani nic podobnego- obiecałem George'owi, że zastrzelę cię jak spróbujesz uciec.
Lee: Dlaczego to dla niego robisz? Mam na myśli, że jeśli przestał byś słuchać go jak małe zwierzątko, nie wpadał byś w kłopoty i mógłbyś mieć PRAWDZIWYCH PRZYJACIÓŁ. Szczęście jest przereklamowane, tak zgadzam się z nim na ten temat, ale chociaż ty możesz stać się lepszy-
Sammy: Nie udawaj, że się o mnie troszczysz! Już zdecydowałem czego chcę i-
Sammy: Nie mam nic co właściwie mógłbym stracić, prawda?
Laf: Nie odpowiada na moje wiadomości.
John: Może tańczy, albo coś w tym stylu?
Laf: Wciąż powinien dawać mi miłość i uwagę.
John: Mój boże, powiedziałeś, że może iść i dobrze się bawić, więc nie zachowuj się w ten sposób-
Laf: Nie zachowuję się ,,w ten sposób'', po prostu chcę pisać z mężczyzną, którego kocham, to coś-
John: LAF, nie zauważyłeś, jak irytujący jesteś?
Laf: Nie jestem...
John: Tak, jesteś! Przepraszam, że zachowuję się jak chuj, ale... naprawdę odłóż ten telefon.
00:42 Już jest następny dzień (╭☞・∀・)╭☞
Powinnamiśćspaćpomocyaczytamjamiltonowesmutyhehe