John: Swoją drogą to dziwne, co nie?
Laf: Co masz na myśli?
John: Mam na myśli tą sprawę z Herc'em. Spójrz nie wrócił do domu po tym jak był na imprezie i prawdopodobnie był pijany. Tylko mówię, że to trochę banalne (banalne - pijany sobie kogoś przygruchał).
Laf: Żartujesz sobie ze mnie?! On nie- Hercules nigdy by czegoś t-takiego nie zrobił!
John: Wow, taki jesteś pewny?
Laf: Wybacz, Herc jest moim chłopakiem i mu ufam.
John: Ta, pewnie.
John: John... to też twój przyjaciel, dlaczego jesteś taki podły? Jeśli chcesz coś powiedzieć, śmiało - powiedz to.
Laf: Ostatnio zachowujesz się inaczej...
John: Zamknij się.
Laf: Jesteś zazdrosny? Tak zazdrosny? Mogłeś po prostu-
John: Powiedziałem, morda! Nie jestem zazdrosny, po prostu wy mnie irytujecie, to tyle.
Laf: Co?- Czym cię teraz irytujemy?
John: Bo- Nie, wiesz co, jeśli ty nie zamierzasz się zamknąć, ja to zrobię.
Alex: Więc jesteśmy już gotowi do wyjścia, czy jak?
Thomas: Byłem gotów cały ten czas, misiaczku.
Alex: I jeśli nie byłbyś taki brutalny/ostry, byłbym gotowy wcześniej.
Thomas: Ach, więc teraz to moja wina, no dobra... czemu złapałeś mnie za tyłek?
Alex: Hej, to wciąż mój tyłek.
Thomas: Ja- oczywiście, że tak.
Thomas: To niepoważne.
Alex: Cicho <3.
Thomas: Wiesz, że nie będziemy wstanie odstawić cię do domu, jeśli będziesz to kontynuował.
Alex: Nie wiem o czym mówisz <3.